WSPOMNIENIA CZĘŚĆ PIERWSZA
ROZDZIAŁ DZIESIĄTY
Piękny to był czas z Walentyną i jej mężem. Pochodziłam po polach, lasach, łąkach. Takie wiejskie klimaty działały na mnie kojąco. Szybko nabierałam sił. W przeciągu tygodnia jasność myślenia mi wróciła. Ale żeby nie było mi za przyjemnie, musiałam uporać się z telefonami od Pawła.
- Dlaczego zmieniłaś zamki? Gdzie ty się podziałaś? Nie igraj ze mną.
- A co panie dyrektorze, nie pasuje spanie poza swoim łóżeczkiem, kochanki łóżko na gwoździe czy co?
- Wracaj do domu, pieklił się mój małżonek.
Wcale nie zamierzałam wracać, a znaleźć mnie nie znajdzie, bo tej kryjówki nie zna, mam nadzieję, że Anka się nie wygada. Chyba, żeby do końca okazała się prosiakiem.
Jeszcze parę tygodni sobie popracowałam na roli. Miałam już odciski na dłoniach, ale uśmiech na twarzy. Pełna wigoru ruszałam z powrotem do mojego miejskiego życia.
W skrzynce pocztowej było sporo listów, ale przeważnie rachunki za media. Ot, taka szara rzeczywistość.
W mieszkaniu pootwierałam okna, puściłam sobie muzykę, a niech po cichutku gra, będzie mi raźniej.
Po jakiejś godzinie zjawił się Paweł.
- Co ty wyprawiasz? Nie mam prawa nawet wejść do mieszkania?
- To moje mieszkanie, zapomniałeś?
- Ale ja nie mam gdzie mieszkać, musiałem wynająć kawalerkę.
- To już nie moje sprawa jak sobie układasz życie, czyżby cię lala wygoniła?
- Przestań, to pomyłka.
-Przykro mi, ale za pomyłki czasami słono się płaci. Wiedziałeś dobrze, jak mnie zranić. Po prostu zafundowałeś sobie dodatkową kobietę do łóżka, mało ci było?
- Nie mów tak do mnie, jesteś niesprawiedliwa.
- Ja niesprawiedliwa? To znaczy, że sprawiedliwe jest zdradzać sobie żonę kiedy się nawinie jakaś lala? A co by było gdybym to ja cię zdradziła?
- Nie zrobiłabyś tego, znam cię.
- Ale jakbym zrobiła, to co wtedy?
- Rozwiódłbym się z tobą.
- Zatem sam sobie odpowiedziałeś na to pytanie.
- Lena, proszę cię, zacznijmy wszystko od nowa.
- W takim układzie, musiałabym zacząć od noworodka, a tego się już nie da zrobić.
- Przestań żartować, to nie jest zabawne.
- Wiem Paweł, moje całe życie nie jest zabawą, ty też się do tego przyczyniłeś.
- Lenka, napijmy kawę.
- Nie chcę kawy, zrób mi czekoladę. Nastawię pranie, mam całą torbę brudnych rzeczy.
- Gdzie ty byłaś?
- Nie interesuj się, moja to sprawa.
- Wiesz, byłem na miejscu twojego sadu, myślałem, że tam się ukryłaś.
- Tam gdzie byłam to nie trafisz za nic na świecie, bo ci nie powiem.
- Dużo masz przede mną tajemnic.
- Próbujesz mnie wciągnąć w rozmowę?
- Tak, chciałbym, ale jak zwykle coś wywiniesz i zmienisz temat.
- Skoro nie chcę mówić, znaczy się, że nie jestem w stanie, proste?
- Zobacz ile ja muszę z tobą się namęczyć, żeby cie zrozumieć.
- Już nie musisz, masz swoje życie, które będziesz układał po swojemu, ja muszę się nauczyć żyć sama.
Ot, i cała filozofia naszego małżeństwa.