WSPOMNIENIA CZĘŚĆTRZECIA
ROZDZIAŁ TRZYDZIESTY PIĄTY
Następnego dnia pogoda była piękna. Moja pierwsza myśl po przebudzeniu skierowała mnie nad morze. Zatem po śniadaniu poszłam spacerkiem na plażę, gdzie już sporo ludzi rozkładało swoje ręczniki i koce.
Słońce pięknie świeciło i coraz wyżej wchodziło na niebo, aż w końcu znalazło się w zenicie.
Stanęłam nad samym brzegiem. Woda obmywała moje stopy, a ja wystawiłam twarz do słońca, żeby choć na chwilkę poczuć jego ciepłe promienie.
Wiatr muskał moje włosy i moją twarz. Patrzyłam na wodę. Wybrałam sobie jedną falę, która zmierzała do brzegu, za nią biegły kolejne i tak jedna za drugą rozbijały się o brzeg, a następne już biegły na spotkanie z nicością. Mewy w powietrzu zataczały koła wydając z siebie głosy sobie tylko zrozumiałe.
- Jesteś, usłyszałam za sobą.
Obejrzałam się, za mną stał Paweł numer dwa.
- Jestem, a gdzie Lord?
- Już biegnie, dorwał jakiś patyk, zaraz ci go poda.
Paweł numer dwa był w dobrym humorze.
Faktycznie, zaraz podbiegł Lord zadowolony z siebie z patykiem w zębach. Jak niewiele trzeba żeby życie cieszyło.
Wzięłam patyk od Lorda i rzuciłam.
- Skąd wiesz, że lubi biegać za patykami?
- Jak to skąd, przecież jest psem.
- Gdzie mieszkasz Lenka?
Miał ciepły głos i te cholerne niebieskie oczy.
- Na samej granicy, ale to chyba nie jest istotne, prawda? Nie chciałam, żeby za dużo pytał, bo to przecież Paweł, wprawdzie numer dwa, a jednak Paweł.
- Jesteś tajemnicza, Paweł numer dwa nie dawał się zbyć byłe jakimś słowem, a ja nie chciałam mu mówić za wiele, bo i po co?
- A ty co robisz, jak nie spacerujesz po plaży i nie podrywasz kobiet?
Paweł numer dwa zaśmiał się radośnie.
- Nie podrywam za bardzo, chyba że mnie jakaś zaintryguje.
- A dużo cię już zaintrygowało?
- Teraz ty jesteś wścibska, powiedział rozbawiony i patrzył na mnie tymi swoimi błękitami.
- Nie patrz tak, bo się zauroczę i będziesz miał problem.
- Problem, jaki problem, Paweł numer dwa był rozbawiony - to będzie zaszczyt dla mnie.
- Dobrze, bo zabrniemy w ślepy zaułek, idę na obiad, bo już zrobiło mi się głodno.
- Mogę cię zaprosić na obiad?
- Nie, chociaż dziękuję za zaproszenie, ale nie chcę przez ciebie płakać.
- Dlaczego płakać?
- Bo jesteś Paweł numer dwa.
- Nie rozumiem - już się nie uśmiechał tylko wyczekiwał odpowiedzi.
- Bo właśnie się rozwodzę z moim mężem Pawłem, poszłam, pozostawiając osłupiałego Pawła numer dwa wpatrzonego we mnie. O czym myślał?
Dodaj komentarz