WSPOMNIENIA CZĘŚĆ TRZECIA
ROZDZIAŁ TRZYDZIESTY DRUGI
Zbita jak przysłowiowy pies weszłam do domu. Nie chciałam już Ance zawracać głowy, zapewne miała dosyć moich problemów. Wzięłam telefon i wybrałam numer. W słuchawce po pewnym czasie usłyszałam znajomy mi głos.
- No mów, coś nawywijała?
- Ja nic, tylko mój mąż.
- Opowiadaj - braciszek jak zawsze konkretny. Kiedy skończyłam, powiedział tylko; muszę sobie z nim pogadać.
- Proszę cię braciszku, tylko bez przesady, nie chcę żebyś go uszkodził.
- Lenka, ja go przecież nie będę bił, tylko mu wytłumaczę, że kobiet się nie niszczy. Podaj mi adres.
- Teraz chcesz jechać?
- A po co zwlekać, teraz akurat mam czas, więc w godzinkę będę u niego, a ty zrób jakąś kolację, bo zostanę u ciebie na noc. Chyba musimy porozmawiać, bo inaczej rozsypiesz mi się i znowu będzie szpital.
Kochany braciszek, konkretny, jak ma coś załatwić to załatwia.
Nie chciałabym teraz być w skórze Pawła. Mam nadzieję, że braciszek mój wziął sobie mniej narwanego kolegę niż przy pierwszym moim mężu, którego uczył poszanowania dla żony.
Moja bratowa miała spokojnego męża i z zasadami. Nie niszczył kobiet, kochał swoją żonę i swoje dzieci, które łaziły mu po głowie a on z tego szczęścia kochał je ponad wszystko. Śmiałam się nieraz, że pyłki spod nóg im wymiatał kiedy uczyły się chodzić. Nawet nie mogłam wykąpać żadnego, kiedy on był w domu, bo mu dziecko uszkodzę. Dzieci są dla mojego braciszka całym światem, a żona nagrodą od losu.
Teraz przyszło mi czekać kiedy mój braciszek porozmawia z moim mężem a potem będzie słuchał moich narzekań.
Po godzinie podjechali samochodem pod mój dom.
Braciszek przywiózł swoją żonę, i pojechał do Pawła.
Irena weszła do mieszkania i przywitała się ze mną.
- Darek powiedział mi, że mam ci pomóc zrobić kolację, bo będziesz miała nas czworo w domu.
- To wziął sobie dwóch kolegów?
- Spokojnie Lenka, obiecał, że nic mu nie zrobi tylko musi Paweł poczuć strach, aby dał ci spokój i to na zawsze.
- Mam nadzieję, nie chcę żeby Darek miał przeze mnie problemy.
- Wiesz Lenka jak on jest za rodziną, nie pozwoli nigdy skrzywdzić
nas.
- Wiem Irka, ale ciężko i tak mi się zwracać za każdym razem do was.
- Tylko, że Paweł chce się wepchać ze swoją ciężarną dziunią mi do
mieszkania, bo w kawalerce jak wychować dziecko.
- Lenka, to nie twoja sprawa, ty swoje wychowałaś.
- Nie mogłaś się zabawić tylko musiałaś brać ślub? - Irena nie oszczędzała mnie.
Dodaj komentarz