WSPOMNIENIA CZĘŚĆ DRUGA
ROZDZIAŁ DWUDZIESTY ÓSMY
Czas szybko mija jeśli zabierasz się do pracy. Tak też było ze mną. Kiedy wstałam od laptopa było dobrze po północy.
- No nieźle, sporo czasu pochłonęła mi dzisiaj ta pisanina. Ale zadowolona z siebie powlokłam się do łazienki.
Prysznic trochę mnie orzeźwił więc mogłam jeszcze zobaczyć co w telewizji jest dobrego. Nic nie było godnego mojej uwagi, zatem zgasiłam telewizor i przytuliłam głowę do poduszki. Zasnęłam chyba w sekundzie, bo nic nie pamiętam.
Ranek obudził mnie słońcem. Ta pora roku sprzyja spacerom, zatem chyba czas się przejść.
- Tylko gdzie?
Park na razie odpada, zgodnie z zaleceniem Walki.
Zatem pójdę za most, tam też jest piękny park, chyba się nie zgubię.
A jeśli się zgubię to będzie kłopot bo nie znam języka niemieckiego. Najwyżej będę szukała drogi powrotnej sama.
Zjadłam pyszną kiełbaskę od Walki, wypiłam kawę i wyruszyłam za most. Mam nieodparte wrażenie, że dobrze się będę bawić. Spacerowym krokiem, wałem, dotarłam do mostu.
- Pięknie tutaj.
Czasami zapominam jakie jest cudowne moje miasto.
Za mostem skręciłam w lewo, ponoć ta droga prowadzi do parku. Szłam tak dłuższy czas, aż w końcu dotarłam do cudnego miejsca. W parku było cicho tylko słychać było odgłosy natury. Usiadłam na ławeczce, wystawiłam twarz do słońca i zamknęłam oczy. Było milusio. Tak robiłam zawsze kiedy chciałam zebrać myśli.
- Dzień dobry, usłyszałam i skamieniałam.
- Co jak co , ale tutaj nie powinno go przecież być.
- Co tu robisz, zapytałam.
- To samo co ty, Paweł uśmiechał się do mnie.
- Co tak się szczerzysz, mi nie jest do śmiechu. A poza tym, zostawiłam ci park żebyś się nie czuł skrępowany moją obecnością.
- To też i mój park, przecież razem tam zawsze chodziliśmy.
- Tak, teraz też razem chodzicie ze swoją lalą.
- Lenka, proszę cię posłuchaj mnie.
- Ja już nie muszę cię słuchać. Rozmawiałeś z prawnikiem?
- Nie, jeszcze nie byłem u niego, i nie wiem czy chcę.
- Bo cię trzasnę, no widzisz jak mnie wyprowadzasz z równowagi? Masz jutro pójść bo inaczej ja pójdę, a wiesz mi, nie cierpię chodzić po urzędach, ale mnie do tego zmuszasz.
- Lenka, czekałem żebyś się wyciszyła, może jeszcze porozmawiamy?
- O czym mamy jeszcze rozmawiać, majątku do podziału nie mamy, to o co chodzi?
- Ja nie chcę rozwodu.
- Odsuń się ode mnie bo nie wytrzymam i naprawdę zrobię ci krzywdę!
Nie masz prawa ode mnie żądać abym ci wybaczyła. Sama to załatwię. Ruszyłam w drogę powrotną do domu.
Czyste szaleństwo, czego on oczekuje, że nic nie zrobię tylko go pogłaszczę po głowie i otworzę drzwi wejściowe?
Dodaj komentarz