WSPOMNIENIA CZĘŚĆ DRUGA
ROZDZIAŁ DRUDZIESTY SIÓDMY
Miałam wrażenie, że czas się zatrzymał dla mnie i dla Walki. Przeszłyśmy do wspomnień lat, w których czułyśmy się trochę szalone.
Wstawałyśmy i szłyśmy na dwór, a tam już witał nas gwar.
Teraz też może witać mnie gwar jeśli otworzę okno, tylko to już jest inaczej, to miasto się budzi, a nie wieś.
- Cóż mogłam zrobić,pocieszać Walkę, dodać jej trochę pewności i przysłowiowego kopa, żeby czasami nie pomyślała o tym, o czym już nie chciałyśmy rozmawiać.
Ważne, że pojechała do domu, a nie poszła szukać prywatnego ginekologa. A ja musiałam coś zrobić z tą górą jedzenia, która zaległa moją lodówkę po wizycie mojej Walentyny.
Zadzwoniłam do Anki.
- Anka, mam dla ciebie niespodziankę, tylko musisz przyjechać samochodem.
- Za godzinę, teraz nie mogę.
- Może być za godzinę, zgodziłam się z nią, tylko bądź, bo niespodzianka dostanie nóg.
- A co tam masz takiego, że może uciec?
- Przyjedziesz to zobaczysz.
Anka wparowała w końcu do mojego mieszkania, i od progu zaczęła domagać się niespodzianki.
- Choć do kuchni, pokażę ci o co mi chodzi.
Otworzyłam lodówkę, a oczy Anki zrobiły się jak pięć złotych.
- Skąd to masz?
Anka stała teraz z rozdziawioną buzią.
- Walka była u mnie i jak zwykle nie umie przyjechać bez niczego. Zawsze coś przywiezie, ale ona jest taka, serce na dłoni.
- Sporo tego, powiedziała Anka i spróbowała kawałek kiełbasy.
- Ależ to dobre, jak oni to robią.
- To ich tajemnica rodzinna, nigdy nie pytałam, ale zawsze smacznie się jadło. Dobrze, dawaj torbę, spakuję to jedzonko, żeby się nie zmarnowało.
- Będzie miał co Grzegorz robić.
Anka zaczęła wszystko wkładać do torby, potem jeszcze do reklamówki.
- Lenka, a co u ciebie?
- Staram się nie myśleć, mam nadzieję, że wszystko przebiegnie bezboleśnie.
- Też mam taką nadzieję, bo nie chcę widzieć już ciebie zapłakaną. Ale trzymaj się kochana, ja już lecę i zniknęła za drzwiami. Dobrze, pomyślałam, to już lodówkę mam załatwioną teraz czas usiąść do pisania.
- Dużo masz zaległości, Lenka, powiedziałam do siebie i zasiadłam do laptopa.
Dodaj komentarz