WSPOMNIENIA CZĘŚĆ DRUGA
ROZDZIAŁ DWUDZIESTY TRZECI
Tej nocy spałam niespokojnie. Coś przeszkadzało mi odpoczywać, jakaś myśl dręczyła mnie, tylko nie za bardzo wiedziałam o co mi chodzi.
Ranek pogodny, nic dziwnego, wiosna w pełni.
Wybierałam się do parku, może spotkam Sonię.
Umówiliśmy się z Arturem, że zaraz jak tylko ją zobaczę, będę do niego dzwoniła. Szkoda marnować taki piękny wiosenny ranek, zatem po śniadaniu wyruszyłam do parku.
Tutaj wyczuwało się inne powietrze niż na ulicach. Przypominało mi moje dzieciństwo.
Poszłam w kierunku wiewiórek, przykucnęłam pod jednym kasztanowcem i wyciągnęłam rękę ze słonecznikiem. Jedna z wiewiórek powoli schodziła z drzewa to się znowu cofała.
- No zdecyduj się, powiedziałam do niej, nie będę tu kucała pół dnia.
W końcu podeszła i zaczęła wybierać ziarenka słonecznika z mojej ręki.
- Ja mam orzeszki, usłyszałam za moimi plecami.
Nie musiałam się odwracać, wiedziałam, że za mną stoi Paweł.
Przykucnął i wyciągnął rękę z orzeszkiem.
- Nie możesz sobie znaleźć swojego drzewa i swojej wiewiórki, musisz podkupywać mi moją?
- To jest park, nie muszę mieć twojej zgody.
- Lenka, nie przyszedłem się tutaj z tobą kłócić, chcę porozmawiać co z naszym małżeństwem.
- Panienka nalega na ślub?
- Nie o to chodzi, tylko jesteśmy w takim zawieszeniu, niby jesteśmy małżeństwem a tak faktycznie to tego małżeństwa już nie ma.
- Na twoje wyraźne życzenie, mój mężu.
Popatrzyłam na alejkę, a w głębi zajaśniała mi postać Soni.
- Nie mam czasu teraz rozmawiać, muszę zadzwonić.
Sięgnęłam po telefon.
- Nie możesz mi poświęcić godziny na przegadanie naszych spraw?
- Teraz mam ważniejszą sprawę.
- Artur, przyjeżdżaj natychmiast, jest.
- Paweł, za godzinę będę mogła z tobą porozmawiać.
- Kto to jest Artur - w głosie Pawła wyczułam niepokój.
- A to już nie twoja sprawa. Potem porozmawiamy.
Sonia szła ze spuszczoną głową jakby czegoś szukała, więc mnie nie zauważyła kiedy do niej podeszłam.
- Witaj Soniu, pamiętasz mnie?
Podniosła głowę i lekko wykrzywiła usta co zapewne miało być uśmiechem.
- Pamiętam, to pani też ostatnio była w parku.
- Tak, to ja, trochę rozmawiałyśmy sobie, tylko nie wiem czy pamiętasz o czym.
- Pamiętam, pani się przejęła narkomanką, a większość ludzi ucieka ode mnie.
- Soniu, ludzie nie wiedzą jak reagować, boją się nieznanego i dlatego tak to wygląda.
W alejce zobaczyłam już Artura, biegł do Soni ile miał siły w nogach i płucach, biedny, zaraz przeżyje szok.
Dodaj komentarz