WSPOMNIENIA CZĘŚĆ DRUGA
ROZDZIAŁ DWUDZIESTY DRUGI
Wieczór miałam pełen dziwnego niepokoju. W umyśle moim krążyła myśl, której nie mogłam się pozbyć; Sonia. Co musiało się dziać w życiu tej dziewczyny, że straciła kontakt z rodzicami. Czy narkotyki mają aż taką władzę nad człowiekiem?
Jakoś moje sprawy zeszły na dalszy plan, chociaż na dzisiejszy wieczór. W końcu usiadłam do pisania, wątek sam się nasunął. Oderwana od rzeczywistości spędziłam tak kilka godzin. Spojrzałam na zegarek, dochodziła dwudziesta trzecia.
Nieźle się wkręciłam w akcję, a zapomniałam o Arturze. Może jeszcze nie poszedł spać. Miałam od niego kilka wiadomości z prośbą o kontakt. Zapewne coś się u niego zadziało.
Zadzwoniłam, odebrał i trochę z wyrzutami wyskoczył, że go zaniedbuję.
- A co to ja terapeuta, pomyślałam, ale nie śmiałam tego powiedzieć głośno.
- Co się stało, że tak się najeżyłeś?
- Potrzebuję pogadać - Artur był wstrząśnięty.
- Mów, może coś zaradzimy.
- Wyobraź sobie, że uciekła moja córka od matki, ale nie przyszła do mnie, i nie wiemy co się z nią dzieje.
- A na policję dzwoniłeś?
- Tak, szukają jej. A tak w ogóle to ja jej szukam, bo matka ma to gdzieś - jest pełnoletnia, jak powiedziała moja żona, niech sobie ucieka jak nie docenia tego, że ma co jeść i gdzie spać.
- To dlaczego nie przyszła do ciebie?
- Bo chce mnie ukarać za rozpad małżeństwa, ale do tego potrzebne są dwie strony, ja przecież nie odszedłem, żona mnie wyrzuciła, ale Sonia tego nie rozumie.
- Jak powiedziałeś, Sonia? Zaraz, zaraz czy twoja Sonia jest narkomanką?
- Jaką narkomanką, nic nie wiem. Pół roku temu była normalną dziewczynką, coś ty wymyśliła.
- Nie krzycz na mnie, ja też umiem nieźle wrzasnąć, ale chyba nie o to nam chodzi, co?
- Przepraszam, już nie wiem co mam zrobić. A skąd przyszło tobie do głowy, że Sonia może być narkomanką?
- Spotkałam dzisiaj w parku dziewczynkę, długie włosy, średniego wzrostu.
- To może być Sonia.
Więcej nic nie mówiłam na ten temat.
- Rano pójdę do parku, może ją spotkam i spróbuję ją zatrzymać.
- Ale gdzie ona nocuje?
- Nie wiem Artur, wiem tylko tyle, że uciekła z domu i się błąka po parku. Zakrył dłońmi oczy i przez chwilę nic nie mówił.
- Artur, twojej córce zawalił się bezpieczny świat, ona potrzebuje pomocy, mam nadzieję, ze tobie uda się ją przekonać do leczenia.
- Co ty z tym leczeniem, Artur się zdenerwował.
- Prosiłam cię, żebyś na mnie nie podnosił głosu, bo się wyłączę. Nie jestem chłopcem do bicia, zapamiętaj to sobie. Zrozumiesz o czym mówię, jak zobaczysz Sonię.
Dodaj komentarz