WSPOMNIENIA CZĘŚĆ DRUGA
ROZDZIAŁ 17
- Paweł, jestem tym wszystkim już zmęczona.
- Wiem, ja też, jesteśmy w takim zawieszeniu i musimy dojść do ładu sami ze sobą.
- W końcu zrozumiałeś, że nikt nam nie pomoże jeśli sami tego nie rozwikłamy.
Szliśmy alejkami, wokoło nas zakochane pary trzymały się za ręce i jak ptaszki wyjadali sobie słowa ze swoich dzióbków.
- Kiedyś też tacy byliśmy, głos mój dziwnie zadrżał.
- Lenka, mamy już trochę lat a jednak ciągnie nas do siebie, jeśli tylko się postaramy, nie rozwalimy naszego małżeństwa.
Już miałam na końcu języka jakąś uszczypliwą uwagę, ale w porę się opanowałam. Co ja robię, chcę być z nim czy nie. Albo zapomnę, albo zostanę sama na stare lata.
- Dobrze Paweł, powiedziałam, postarajmy się odbudować ten nasz związek i zaufanie.
Wtuleni w siebie trwaliśmy tak przez jakąś chwilkę. Czas zacząć budować, a nie rujnować.
W domu spokojnie robiliśmy sobie kolację i każde z nas chciało trochę popisać. Weszłam w internet i zaczęłam po nim buszować. Odpowiedziałam na parę wiadomości, przeczytałam jakieś artykuły i zaczęłam pisać. Po jakiejś godzinie miałam już dosyć. Zakończę już pisanie.
Zobaczę czy Paweł też już kończy.
Weszłam cicho, żeby go nie wybijać z rytmu. Nawet nie zauważył kiedy podeszłam cichutko, tak był zaaferowany tym, co robił. Spojrzałam na ekran i stanęłam jak wryta. Po paru sekundach trzasnęłam go w łeb.
- Tak naprawiasz nasze małżeństwo?
Podskoczył jak oparzony.
- Co miałem zrobić, zadzwoniła do mnie.
- Co miałeś zrobić? To jeszcze nie wiesz co masz zrobić, jak chcesz to ci pomogę szybko to załatwić.
We mnie wszystko się gotowało.
- Lenka proszę cię uspokój się, zaraz ci wytłumaczę.
- Tłumaczyć to się będziesz w sądzie. Wynocha stąd!
Otworzyłam szeroko drzwi pokoju, a potem domu.
- Proszę cię Lenka, pozwól mi coś powiedzieć.
- Mów, tylko szybko.
- Ona jest ze mną w ciąży.
- Ty kaszalocie, jeszcze zrobiłeś jej dziecko?
- Teraz mój drogi, to sobie zjeżdżaj do niej.
Co za gnida, tak mnie zwodzić i kombinować. Niech się gotują sami we własnym sosie.
Trzasnęłam drzwiami i cała we łzach rzuciłam się na łóżko. Szlochałam jak małe dziecko. Teraz już nie mam złudzeń, nie ma co naprawiać. Niech sobie mieszka w tej wynajętej kawalerce. Ja muszę nauczyć się żyć sama i dla siebie.
- Która to godzina?
Spojrzałam na zegarek, dochodziła północ.
- A co mnie to obchodzi, ja potrzebuję się wygadać.
Wybrałam numer Anki i po prostu zażądałam żeby do mnie natychmiast przyjechała.
- Anka, jeżeli ty albo twój mąż wiedzieliście o tym, że Paweł zrobił kochance dziecko, to też was wywalę z mojego życia.
- O kurka, usłyszałam w słuchawce, nic nie wiedziałam, Grześ mówi, że też nie.
Już jedziemy do ciebie.
Dodaj komentarz